662 866 611

Spływy Kaszuby Warto wiedzieć!!!

Burza nie tylko na spływie kajakowym cz.2

Gdy złapie nas burza na otwartym terenie

Jeśli w pobliżu znajduje się budynek warto się w nim schronić. Najgorszym pomysłem jest chowanie się pod drzewami, słupami elektrycznymi czy wysokimi niestabilnymi konstrukcjami. Piorun, jeśli już uderza to w najwyższy obiekt, więc chowając się pod drzewem czy wysoką konstrukcja narażamy się na bezpośrednie niebezpieczeństwo.

Będąc w szczerym polu może się okazać, że to my stanowimy najwyższy obiekt, dlatego najlepiej schować się do rowu, zagłębienia terenu lub kucnąć na ziemi, nogi trzymamy razem blisko siebie. Nie powinniśmy się kłaść na ziemi ani na niej siadać chyba, że odizolujemy się od ziemi jakimś materiałem, który nie przewodzi prądu. Najlepiej, jeśli mamy możliwość schowania się pod mostem wiaduktem lub inną stałą konstrukcją. Jeśli nie ma w pobliżu nic takiego kucamy na ziemi, w odległości, co najmniej dwukrotnie większej niż wysokość najbliższego drzewa.

Pamiętajmy, żeby nie dotykać metalowych przedmiotów, np. tj. wędka, czy kij golfowy itp. (włókno węglowe, z którego często wykonane są wędki to doskonały przewodnik prądu). Kategorycznie nie powinno się podczas burzy przebywać na wodzie, w przypadku niesprzyjających warunków pogodowych należy odpuścić sobie na czas burzy dalszy spływ kajakowy, żeglowanie czy łowienie ryb. Wówczas najlepiej jak najszybciej przybić do brzegu i opuścić łódź czy kajak. Najlepiej, gdy schronimy się zanim jeszcze zacznie padać. Gdy jesteśmy większą liczbą osób lepiej się rozproszyć niż stać w zwartej grupie. Jeśli już musimy się gdzieś przemieścić robimy to powoli małymi krokami, nie biegniemy. Im bliżej trzymamy nogi tym mniejsze prawdopodobieństwo porażenie przez napięcie krokowe, które jest dla nas śmiertelne.

Burza, gdy Ty jesteś w samochodzie

Silne podmuchy wiatru mogą spowodować, że stracimy panowanie nad pojazdem, dlatego lepiej go zatrzymać. Podobnie, jak gdy jesteśmy na otwartym terenie unikamy stawania pod drzewami, słupami energetycznymi, bilbordami reklamowymi czy wysokimi konstrukcjami. Nawet, jeśli nie trafi w nie piorun to silny wiatr może zwalić na samochód grube gałęzie unieruchamiając lub niszcząc nasz pojazd.

Zatrzymujemy się na poboczu lub parkingu z dala od drzew, idealnie, gdy jest to parking podziemny lub zadaszony. Burzy często towarzyszy grad, który jest bezlitosny dla karoserii naszego samochodu.

Samochód to stosunkowe bezpieczne miejsce tworzy tzw. „Klatkę Faradaya” i zapewnia nam bezpieczeństwo nawet podczas uderzenia pioruna w samochód. Energia elektryczna spłynie po karoserii nie wnikając do wnętrza. Należy jednak pamiętać aby pozamykać okna w samochodzie i nie dotykać metalowych elementów, zwłaszcza karoserii. Jeśli nie mamy w pobliżu budynku, w którym możemy się schronić lepiej pozostać w samochodzie niż z niego wychodzić.

Stojąc na poboczu nie zapominajmy o włączaniu świateł awaryjnych, tak, aby być widocznym dla innych nadjeżdżających pojazdów, które ze względu na deszcz lub grad mogą mieć ograniczoną widoczność.

Chwilowe uspokojenie nawałnicy nie musi oznaczać końca burzy, bezpiecznie możemy się czuć, gdy od ostatniego grzmotu minie ok 30 minut i przez ten czas nie ma innych oznak burzy.

Pierwsza pomoc podczas porażenia piorunem

Gdy jesteśmy światkami porażenia piorunem, sprawdzamy czy ofiara oddycha i wzywamy pomoc. Gdy oddycha to taką osobę układamy w pozycji bocznej bezpiecznej i okrywamy czymś ciepłym. Wszelkie rany oparzeniowe osłaniamy jałowym opatrunkiem.

Jeśli porażony nie oddycha stosujemy RKO, czyli resuscytację krążeniowo oddechową. Pamiętajmy, aby przed przystąpieniem do RKO wezwać pomoc medyczną lub wyznaczyć kogoś do jej wezwania. Najlepiej, aby była to konkretna osoba. O wiele skuteczniejsze jest, gdy wskazując ręką powiemy, aby Pan/Pani w czerwonym płaszczu wezwała pomoc upewniwszy się, że osoba zorientowała się, że to do niej mówimy niż, nawoływanie, „niech ktoś zadzwoni po pogotowie…”. Jest to bardzo ważne, aby najpierw wezwać służby ratunkowe zwłaszcza, gdy jesteśmy sami, ponieważ po kilkunastu minutach prowadzenia samodzielnie akcji ratunkowej zwyczajnie opadniemy z sił a wówczas na wezwanie pomocy może być już za późno, a tak zanim my zaczniemy akcję ratunkową karetką już będzie w drodze i jest duża szansa, że wykwalifikowany ratownik przejmie za nas akcję ratunkową.

wróć na górę